
„Long Live Walter Jameson” to epizod, który zdradza zbyt wiele już w pierwszych minutach, a później nie oferuje niczego interesującego, poza znakomitym – jak zwykle – aktorstwem i, tym razem zaledwie przyzwoitymi, dialogami.
Tytułowy bohater (w tej roli Kevin McCarthy) jest niezwykle utalentowanym wykładowcą historii, który potrafi opowiadać o przeszłości w bardzo pobudzający wyobraźnię sposób. Jego wieloletni przyjaciel – i jednocześnie ojciec narzeczonej Waltera – profesor Sam Kittridge (Edgar Stehli), zaczyna żywić coraz więcej podejrzeń względem wieku Jamesona. Miarka domysłów przebiera się, kiedy Kittridge znajduje zdjęcie z okresu wojny secesyjnej, na którym niejaki major Hugh Skelton wygląda dokładnie tak jak Jameson, łącznie z pieprzykiem na twarzy i charakterystycznym sygnetem na palcu. Postawiony pod ścianą Walter niechętnie przyznaje się, że jest tak stary, że dane mu było poznać Platona (czyli ma około 2000 lat).

W przypadku tego epizodu nie opuszczało mnie wrażenie – podobnie jak przy „The Purple Testament” – że sam pomysł wydał się scenarzyście (znakomitemu skądinąd Charlesowi Beaumontowi) tak wyjątkowy, iż uznał, że nie warto wkładać większego wysiłku w nadanie bohaterom odpowiedniej wiarygodności, a narracji interesującego rozwinięcia koncepcji wyjściowej. Obaj główni bohaterowie, Kittridge i Jameson, wypadają strasznie nieprzekonująco. Napastliwy, starszy – z wyglądu – profesor bezpardonowo atakuje przyjaciela, którego znał od kilkunastu lat, praktycznie nie dając mu szansy na przedstawienie sensownego rozwiązania zaistniałej sytuacji – osią konfliktu jest tu małżeństwo z córką Kittridge’a, do którego ów zamierza, w związku z nowo odkrytymi faktami, nie dopuścić.

Sam Jameson nie wypada wcale lepiej. Najpierw deklaruje zmęczenie długim życiem. I przyznaje, że sam już nie wie, czego od niego oczekiwać, bo wszyscy, których kocha, przemijają. I po chwili – nieomal przemocą – chce „porwać” córkę Kittridge’a z domu i pobrać się z nią jeszcze tego samego wieczoru. Czyli Walter potrafi jeszcze okazać namiętność i miłość? Otóż chyba jednak nie. W kolejnych scenach widzimy jego bezczelną próbę wyparcia się znajomości ze starą kobietą, która go odwiedza, deklarując, że jest jego byłą żoną. Bardzo, bardzo słabo napisana postać (choć, paradoksalnie, świetnie zagrana).
Największą zasługą tego odcinka jest chyba to, że zainspirował pisarza i scenarzystę Jerome’a Bixby’ego, który wzorując się na postaci Waltera Jamesona, uczynił długowiecznego nauczyciela głównym bohaterem powieści „The Man from Earth” („Człowiek z Ziemi”). Film pod tym samym tytułem w opozycji do źródłowego „Long Live Walter Jameson” pokazuje, jak ciekawie można wykorzystać ideę człowieka żyjącego setki lat. Film serdecznie polecam, odcinek „The Twilight Zone” raczej nie.