Rubieże „Strefy Mroku” – „The Hitch-Hiker” – fanowskie przeróbki

Rubieże "Strefy Mroku" - "The Hitch-Hiker" - fanowskie przeróbki
Rubieże „Strefy Mroku” – „The Hitch-Hiker” – fanowskie przeróbki

Scenariusze, na podstawie których powstawały kolejne odcinki „The Twilight Zone”, są niesłychanie wdzięcznym i teoretycznie łatwym materiałem do wszelkiej maści przeróbek i adaptacji. Zwarta, rozpisana na niepełne półgodziny fabuła, sporadyczne wybieganie poza pojedyncze, wąskie plany i zazwyczaj niewielka liczba aktorów, wpływają na łatwość adaptacji i w sprawnych rękach, nawet przy niewielkim budżecie, można uzyskać całkiem interesujący efekt. Oczywiście, mimo tego, że większość skryptów „The Twilight Zoneto swoiste „samograje”, przy nieodpowiednim podejściu i kiepskim doborze ekipy zamiast udanego remake’u możemy otrzymać mierną podróbkę, będącą cieniem oryginalnego seansu. Szesnasty odcinek pierwszego sezonu, „The Hitch-Hiker”, jest wyjątkowo często podejmowanym przez domorosłych filmowców wyzwaniem. Niestety (prawie) żadna z nich nie oddaje sprawiedliwości oryginalnemu obrazowi.

Pierwszą i najdłuższą adaptacją jest remake w reżyserii Shauna Gildaya. Trwający przez 23 minuty film, mimo iż przenosi akcję do czasów współczesnych, to prawie w każdym innym aspekcie ślepo podąża za wersją oryginalną. Dziwnie wypadają – kompletnie niedzisiejsze – „siłą” wkładane w usta uwspółcześnionych postaci dialogi. Swoją drogą twórca remake’u wyraźnie nie mógł się zdecydować, czy robi całkiem nowoczesną, czy nawiązującą stylistycznie do oryginału kopię. Nan Adams (FATALNA Hillary Gilday – niewątpliwie siostra lub żona reżysera) nosi retro-kapelutek, autostopowicz to facet ubierający się jak gość z lat 50. XX wieku, ale większość spotykanych postaci nosi się zupełnie nowocześnie. Wszyscy aktorzy wypadają bardzo źle. Najgorzej wspomniana wcześniej Hillary Gilday; za porównywanie jej do Inger Stevens powinno się wsadzać do więzienia. Jej nieporadność wychodzi w wielu momentach, ale najbardziej irytuje – słabo zgrany pod względem technicznym – „monolog wewnętrzny” bohaterki, w trakcie którego miałem przed oczami aktorkę, czytającą z kartki, śledzącą przy tym tekst za pomocą palca wskazującego. Bardzo, BARDZO kiepska adaptacja! Jedynym plusem i przejawem inwencji twórcy jest sekwencja z nocnym sklepem.

Współczesny amatorski remake odcinka „The Hitch-hiker” w reżyserii Shauna Gildaya z Hillary Gilday.

Nieco inne podejście do tematu zastosował Mikhail Olson. Swój projekt sprowadził do krótkiej, sześciominutowej etiudy, skupiającej się na rozmowie Nan Adams z napotkanym w podróży marynarzem. Dialog również ściśle trzyma się oryginału, ale wszystko wychodzi o wiele bardziej naturalnie. Spore brawa należą się młodym aktorom. Jayde Isimang wypada uroczo i swobodnie, zaś Reilly Harger-Lowe bardzo dobrze czuje swoją rolę i w sposób niezwykle naturalny wygłasza swe kwestie. Mimo drobnych niedociągnięć i stanowczo zbyt młodych (choć przejawiających talent) aktorów, klimat sekwencji z oryginalnego odcinka został w pełni zachowany. Na uwagę zasługuje również zgrabna wizualizacja czołówki serialu.

Amatorskie remake „The Hitch-hiker” w reżyserii Mikhaila Olsona. W roli głównej Jayde Isimang.

Kolejny remake wzbudza dość rozbieżne uczucia. Całość fabuły skrócono do niespełna siedmiu minut, wprowadzając kilka nowych postaci, pełniących rolę zastępczą w stosunku do ich odpowiedników z oryginalnego odcinka. Najbardziej dyskusyjną jest zmiana wieku Nan Adams. Joy Johns wcielająca się w rolę panny – ekhm – Adams, gra na dość niskim poziomie – choć daleko jej do żenady prezentowanej przez Hillary Gilday z pierwszego filmiku – a z uwagi na różnicę wiekową względem prawdziwej Nan, spłyceniu (i skróceniu) uległ też dialog z kolesiem w koszuli (alter ego marynarza z oryginału) alias Harrym (Dylan Bass). Na uwagę zasługuje jedynie tytułowy autostopowicz (Milan Gann), który – zgodnie z duchem oryginału – mówi najmniej, ale za to wygląda jak zły brat bliźniak Chucka Norrisa. Dość sympatyczna adaptacja, głównie ze względu na to, że twórcy, Nicowi Moody’emu, „się chciało” i przycinając długość odcinka, dopasował (choć znowu z bezsensownym użyciem anachronizmów w kilku miejscach) tekst do swojej wizji.

„The Hitcher” – reżyseria Nic Moody.

Powiewem egzotyki – lub cuchnącym wyziewem amatorszczyzny – jest remake autorstwa Pedra Garcii. W większość ról wcielają się tu amatorzy pochodzenia latynoamerykańskiego, a postać Nan Adams zostaje zamieniona na jej męskiego macho-odpowiednika, Nando (sic!) Adamsa (Marcos Torres). Mimo iż oglądałem ten festiwal tandety z uśmiechem na twarzy,  jakość tzw. „gry aktorskiej” pozostawiła mnie z uczuciem zażenowania. Zrąb fabuły pozostał bez zmian, skrypt jednak przepisano i trudno to uznać za zaletę, bo dokonane przeróbki są zwyczajną grafomanią. W sumie o wiele lepszym pomysłem byłoby, gdyby aktorzy, zamiast dukać swoje kwestie po angielsku, rozmawiali w swoim naturalnym języku. W tej formie wypada tu sztucznie do kwadratu – raz, z powodu problemów z dykcją aktorów, a dwa: w związku z ich kłopotami z mówieniem w języku angielskim.

Jak widać na powyższych przykładach, stworzenie udanego remake’u nie jest wcale takie proste. Jakkolwiek, wcale nie broniąc ani nie usprawiedliwiając twórców powyższych dziełek, trzeba powiedzieć, że akurat „The Hitch-Hiker” nie jest najłatwiejszą pozycją do adaptacji. Oryginał ustawił poprzeczkę bardzo wysoko, a ilość trudnych scen i planów jest stosunkowo duża, jak na standardy pierwszego sezonu „The Twilight Zone”. Dobrą radą dla fanów serialu, pragnących adaptować odcinki i podsumowaniem niniejszego zestawienia niech będzie prośba – róbcie co chcecie, ale zostawcie „The Hitch-Hiker” w spokoju!

"The Hitch-hiker", reżyseria: Pedro Garcia
„The Hitch-hiker”, reżyseria: Pedro Garcia
Rubieże „Strefy Mroku” – „The Hitch-Hiker” – fanowskie przeróbki

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s