Perchance to Dream: Selected Stories, Penguin Classics, 2015
Nieodbiegającym od prawdy, choć z całą pewnością niesprawiedliwym, będzie stwierdzenie, że relatywnie niewielkie grono czytelników, którzy dzisiaj pamiętają kim był Charles Beaumont, byłoby jeszcze mniejsze gdyby nie jego współpraca z Rodem Serlingiem, Rayem Bradburym – przyjacielem i mentorem Chucka – jak również z Georgem Claytonem Johnsonem. Czy opowiadania pisarza byłyby czytane współcześnie i ukazywałyby się w regularnie wznawianych, jak i zupełnie nowych kolekcjach i antologiach, gdyby nie jego wkład w tworzenie „The Twilight Zone” i popularność, jaką zyskał serial? Prawdopodobnie nie.
W „Perchance to Dream” po raz pierwszy dałem się nabrać na kilka trików, które zastosowali twórcy. Jaki inny epizod niż ten poświęcony przenikaniu się świata jawy i snu nadawać mógł się lepiej na zabawę z wyobraźnią widza? Oczywiście, w finale – prawie – wszystkie karty zostają wyłożone na stół, ale zastosowany tuż przed zakończeniem twist jest znakomitą kulminacją tego epizodu.
Okiem Wojciecha Nowaka: ósmy odcinek należy do ścisłej czołówki najbardziej znanych i rozpoznawanych historii z „The Twilight Zone”. „Time Enough at Last”zawiera szereg motywów charakterystycznych dla całości, pośrednio nawiązując do pilotażowego „Where is Everybody?”, poprzednika „The Lonely” czy równie niedawnego „Escape Clause”, jednocześnie po raz pierwszy przedstawiając w głównej roli Burgessa Mereditha.